jestem i nadrabiam nadrabiam...
komputer pada mi zawsze w korelacji z narodzinami dziecka, tuz po uplywie gwarancji. coz.
najgorsze ze foty...wszystkie foty na starym laptopie, ktory smetnie miga swiatelkiem i poddal sie juz dokumentnie. jedyna nadzieja w wiewiorce, ktory, mam nadzieje, korzystajac z tygodnia urlopu i uroczego miejsca w piwnicy do ktorego dzieci nie maja wstepu....uratuje mi owe foty...please.
julka w roli siostry sprawdza sie niezle. gorzej ze robilaby wszystko sama. wszystko z wyjatkiem zmiany pampersa. fizjologiczne czynnosci noworodka wprowadzaja ja w stan histerii, zwlaszcza kiedy dzieja sie na jej oczach.
julka sciska male paluszki a ja probuje po wyrazie julkowych oczu ocenic natezenie ucisku. glaszcze mala glowke a ja kontroluje czy paznokcie nie za dlugie. mam nadzieje ze mi to przejdzie bo inaczej zawalu dostane.
ale poza tym jest niezle, ba...nawet lepiej niz niezle. mala je i spi. narazie ;)