Dienstag, 25. August 2009

letnie rozrywki


przepralam, przepakowalam, zredukowalam ilosc walizek do minimum i ruszylismy na poludnie, jak zwykle o tej porze roku. siedzialam z julka w chacie, muchy leniwie bzykaly, jaszczurki podnosily swoje lapki na goracych kamieniach…dzien uplywal w rytmie rozwijania, zwijania i przesuwania parasola slonecznego. wiewiorka odwiedzal nas w weekendy, oddawalismy sie lokalnym rozrywkom.

Mittwoch, 5. August 2009

nasze morze


jechalismy dwa dni i dwie noce. ja naprawde nigdy nie podejrzewalam ze bede nad to morze jak na skrzydlach. to odliczanie kilometrow, wodzenie palcem po mapie, ma w sobie tyle romantyzmu ze chyba juz nie chce latac samolotem. za rok wybieram sie znowu, mimo ze wiewiorka sie stawia, ja plany mam. wlasciwie nie ma (on) na co narzekac bo pogoda dopisala, tym razem temperatura utrzymywala sie w granicach dwudziestu stopni, lalo tylko dwa dni a tak pozatym – luz, nawet do morza weszlismy. nie ma co porownywac z wakacjami sprzed dwoch lat kiedy to za kupiona w kiosku czekolade wyprosilam u pani zdzisi kaloryfer do naszego pokoju coby ogrzac moje dziecko. wtedy to bylo zimno, a teraz – czad. nastawiam sie na jakies 25 stopni w 2010. w korelacji z ociepleniem klimatu.