Freitag, 9. April 2010

Kwietniowe nastroje

Gry i zabawy wszelakie


Julka rano wybiega z lozka i wpada do pokoju dziadkow budzac ich w dziesiec sekund. Zasypia pozno wracajac co chwile do salonu, zeby pozegnac dziadziusia...I tak codziennie. Wiadomo - dziadek plus babcia plus julka rowna sie zabawa. Caly dzien, na okraglo, w domu i w ogrodzie. Dziadek z babcia przylatuja zawsze wyposazeni po uszy...plastelina, wyklejanki, zgadywanki, piosenki (ze ja tez swoja droga nie pamietam takich zabaw z mojego dziecinstwa?)...rozkosznie na to wszystko patrzec i az strach myslec co to bedzie w poniedzialek jak dziecko przyzwyczajone do takiej asysty nagle wpadnie w szara rzeczywistosc...a ja z dzieckiem.
Ale na razie jest zabawnie i wole nie odliczac dni do wylotu...

PS. Na zdjeciu w kasku Julka byla wlasnie super-strazakiem, ktory dzielnie melduje komendantowi strazy pozarnej ugaszenie pozaru....

Montag, 5. April 2010

Zajac


Z Wielkanocy spedzanej u babci pamietam ogromny ogrod pelen starych powykrecanych drzew i nasze wiklinowe koszyczki na slodycze. Wybiegalismy z samego rana w ich poszukiwaniu, a ze ogrod byl naprawde duzy, spedzalismy tam caly ranek. Potem z naszymi znalezionymi skarbami siedzielismy dlugo na garnku porownujac dokladnie zawartosci koszykow.
Julce zajac w tym roku lekko pomylil sie z Mikolajem bo rano zbiegla do nas i zaczela szukac prezentow przy kominie. Dziadek podkrecal emocje twierdzac, ze zajaczek caly czas skacze po ogrodzie jak tylko Julka sie odwrocila, wiec dlugo przy swiatecznym stole nie posiedzielismy. A szkoda, bo moje faszerowane jajka byly pierwsza klasa. Poza jajkami i dekoracja niezbyt sie wysililam...bo reszta doleciala w przepastnych torbach dziadkow na zamowienie. Alleluja.

Chwilowo limit czekolady na pol roku Julka ma wyczerpany.