Montag, 17. Mai 2010

pa-da pa-da pa-da na-dal


Moze nie tak dramatycznie jak w Polsce ale solidnie, bez przerw, z calkowitym zachmurzeniem od rana do wieczora i tak od trzech tygodni, z przerwa na dwie godziny dzis rano. Moje rododendrony...och moje rododendrony przeszly proces kwitnienia w strugach desczczu i nawalnicach gradu a teraz caly kwiatostan pokrywa smetno chodnik przy wejsciu. Zaczelismy grzac od nowa bo na dworze siedem stopni, ciagne Julke w zimowych kaloszach na spacer "na slimaki". "Na slimaki" jest ostatnim argumentem ktorego sie chwytam, zadne inne juz nie skutkuja, a i mnie powoli nie chce sie wychodzic. Nie mam outfitu :)

Dienstag, 4. Mai 2010

restauracja


Od dawien dawna staje na glowie zeby mojej corce wcisnac do diety w domu cos poza pasta, kurczakiem, kilkoma rodzajami warzyw i owocow. Na nic gotowanie wytrawnych zup i drugich dan. Julka je, delikatnie sie wyrazajac, skromnie i trudno ja do nowosci przekonac. Dziadkowi nawet nie udalo sie namowic ja do cukierkow :)
Na nasze nieszczescie (raczej) od pierwszych miesiecy wpoilismy jej restauracyjne podsiadywanie. W restauracji, och w restauracji to moje dziecko je wszystko co jej pan kelner przyniesie, nawet jezeli wyglada to bardzo orientalnie. Prosi o dokladke, sle usmiechy, a ja siedze i nie rozumiem.

Zbankrutujemy predzej czy pozniej chyba ze taniej nas wyjdzie otworzenie restauracji w domu.

nie-lot


a tak u nas bylo dwa tygodnie temu kiedy wybralismy sie poogladac samoloty. zamiast podziwiania samolotow zwiedzalismy kuluary lotniska i bylo troche jak w muzeum.

Montag, 3. Mai 2010

pa-da pa-da pa-da

Od trzech dni nieprzerwanie leje. Nad dolina wisza nisko olowiane chmury, ani podmuchu wiatru coby te chmury przegonic. Siedzimy w domu. Po dlugim szukaniu w czelusciach piwnicy znalazlam kabel do podladowania aparatu. W pokoju rozstawiony namiot i tunel, lawiruje ostroznie miedzy ta chwilowa (mam nadzieje) dekoracja w te i spowrotem. Wczoraj przespalismy kolektywnie pol dnia. Komputer wydaje mi podejrzane dzwieki, powinnam zrobic backup wszystkiego co wazne ale mi sie nie chce.

Mamo, ten pies nazywa sie Krystus (????)...eee...a dlaczego coreczko Krystus? A bo lubi grac w pilke. Mamoo pomylilam sie on nie nazywa sie Krystus, on nazywa sie Tom. Bo jest czerwony, widzisz, ma czerwone kolka. Czer-wo-ne. Mamooo a gdzie moge pograc w pilke, ja? (na dworze sie nijak nie da wiec gramy w korytarzu) Mamoooo a gdzie ja moge przebrac mojego psa, ja?

Na nastepnie piec dni na mapie pogody szara chmura i intensywny deszcz, trzynascie stopni. Wedlug grafika powinnismy byc w Warszawie ale troche nam sie tutaj poplatalo.