Mittwoch, 18. April 2007

bamba mamba i nowe zeby

Julinek rozbudowuje swoj slownik powoli acz konsekwentnie. Dobudowuje nowe sylaby do tych juz swietnie opanowanych z czego wychodza dosyc ciekawe kompozycje. Zebow sztuk osiem z czego cztery wyszly w ostatnie dwie noce (dlaczego zeby wychodza w nocy a nie w dzien?) oplakane rzesistymi lzami i wysoka goraczka. Dzis od rana dziecie oddaje sie nowemu zajeciu – zgrzyta na lewo i prawo a mi ciarki na ciele przechodza. Niech sobie pozgrzyta, pozniej nie bedzie wypadalo.

kapelusik

Przyszlo lato wiec oddaje sie rozkoszy ubierania dziecka w dziewczece stroiki.

Dzis na topie – kapelusiki.

Dienstag, 10. April 2007

pierwsze wakacje i samodzielnosc

Wrocilismy. Dziecie z nadmiaru codziennych wrazen i calego dnia spedzonego na dworze budzilo sie w srodku nocy gotowe do zabawy i ciezko wzdychalo przez sen rozmyslajac o kolorach wiosennej laki. Chodzilismy z oczami na zapalki, ale warto bylo.

odkrywca

Teraz powoli wbijamy sie w domowe zycie. Z nowych nabytkow zostalo nam zasypianie z mama wiszaca nad lozkiem, przytupywanie noga oraz pokrzykiwanie. Julinek z fazy slodkiego bobasa przeszedl w tempie ponaddzwiekowym w faze dziecka-buntownika. Nie mowie o pogryzywaniu kabli, lizaniu podlogi i wgryzywaniu sie w stol. Moja slodka corenka odpycha sie raczkami stanowczo ode mnie…..mnie potrzebujacej chwili bliskosci, mnie wiszacej nad jej lozkiem “po godzinach”, mnie karmiacej ja pol godziny przy stole….odpycha sie i zawiesza wzrok na zoltej kaczuszce. Kwa kwa kwa, radosc, kwa kwa kwa.