Julinek rozbudowuje swoj slownik powoli acz konsekwentnie. Dobudowuje nowe sylaby do tych juz swietnie opanowanych z czego wychodza dosyc ciekawe kompozycje. Zebow sztuk osiem z czego cztery wyszly w ostatnie dwie noce (dlaczego zeby wychodza w nocy a nie w dzien?) oplakane rzesistymi lzami i wysoka goraczka. Dzis od rana dziecie oddaje sie nowemu zajeciu – zgrzyta na lewo i prawo a mi ciarki na ciele przechodza. Niech sobie pozgrzyta, pozniej nie bedzie wypadalo.
Przyszlo lato wiec oddaje sie rozkoszy ubierania dziecka w dziewczece stroiki.
Dzis na topie – kapelusiki.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen