Montag, 16. Juli 2007

logistyka

Samolotowa podroz z malym dzieckiem to logistyka zaawansowana. Po opracowaniu trasy przejazdu zabralam sie za bukowanie biletow, hoteli i samochodow. W koncu nie bylo nas dlugo na miejscu, rodzina sie dopomina, Wiewiorka tez zatesknil wiec stanelam na glowie zeby nasz pobyt byl urozmaicony. Bukowanie to pestka, w koncu do czegos przydaly mi sie podstawowe znajomosci sprzed kilku lat, krzyzowanie biletow itp:)…

Watpliwosci pojawily sie przy rzeczach najbardziej blahych typu – wziac lozeczko turystyczne? co ze stolikiem do jedzenia? nasz wozek to chyba jednak nie na te drogi? mleko jest? sloiczki w promieniu 20 km dostepne? Po znalezieniu odpowiedzi na wszystkie pytania stoimy 10 dni przed urlopem zwarci i gotowi. Lozeczko i stoliczek wlasnie dostarczaja do Warszawy dzieki znanemu domowi aukcyjnemu….w innych miejscowosciach poratowalismy sie tym co na miejscu. Jesc dziecko bedzie lokalne potrawy…jak zglodnieje i w sumie po poczatkowych falach niepokoju wpadlam w stan otepienia tudziez lekcewazenia i przeszlam bezobjawowo w “co ma byc to bedzie”.

I tak wiem, ze Polska nas jeszcze nie raz zaskoczy. Rozpiescilo nas to miejsce na ziemi, ktore jest naszym domem.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen