Moze nie tak dramatycznie jak w Polsce ale solidnie, bez przerw, z calkowitym zachmurzeniem od rana do wieczora i tak od trzech tygodni, z przerwa na dwie godziny dzis rano. Moje rododendrony...och moje rododendrony przeszly proces kwitnienia w strugach desczczu i nawalnicach gradu a teraz caly kwiatostan pokrywa smetno chodnik przy wejsciu. Zaczelismy grzac od nowa bo na dworze siedem stopni, ciagne Julke w zimowych kaloszach na spacer "na slimaki". "Na slimaki" jest ostatnim argumentem ktorego sie chwytam, zadne inne juz nie skutkuja, a i mnie powoli nie chce sie wychodzic. Nie mam outfitu :)
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen