Dienstag, 4. Mai 2010

restauracja


Od dawien dawna staje na glowie zeby mojej corce wcisnac do diety w domu cos poza pasta, kurczakiem, kilkoma rodzajami warzyw i owocow. Na nic gotowanie wytrawnych zup i drugich dan. Julka je, delikatnie sie wyrazajac, skromnie i trudno ja do nowosci przekonac. Dziadkowi nawet nie udalo sie namowic ja do cukierkow :)
Na nasze nieszczescie (raczej) od pierwszych miesiecy wpoilismy jej restauracyjne podsiadywanie. W restauracji, och w restauracji to moje dziecko je wszystko co jej pan kelner przyniesie, nawet jezeli wyglada to bardzo orientalnie. Prosi o dokladke, sle usmiechy, a ja siedze i nie rozumiem.

Zbankrutujemy predzej czy pozniej chyba ze taniej nas wyjdzie otworzenie restauracji w domu.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen