Montag, 3. Mai 2010

pa-da pa-da pa-da

Od trzech dni nieprzerwanie leje. Nad dolina wisza nisko olowiane chmury, ani podmuchu wiatru coby te chmury przegonic. Siedzimy w domu. Po dlugim szukaniu w czelusciach piwnicy znalazlam kabel do podladowania aparatu. W pokoju rozstawiony namiot i tunel, lawiruje ostroznie miedzy ta chwilowa (mam nadzieje) dekoracja w te i spowrotem. Wczoraj przespalismy kolektywnie pol dnia. Komputer wydaje mi podejrzane dzwieki, powinnam zrobic backup wszystkiego co wazne ale mi sie nie chce.

Mamo, ten pies nazywa sie Krystus (????)...eee...a dlaczego coreczko Krystus? A bo lubi grac w pilke. Mamoo pomylilam sie on nie nazywa sie Krystus, on nazywa sie Tom. Bo jest czerwony, widzisz, ma czerwone kolka. Czer-wo-ne. Mamooo a gdzie moge pograc w pilke, ja? (na dworze sie nijak nie da wiec gramy w korytarzu) Mamoooo a gdzie ja moge przebrac mojego psa, ja?

Na nastepnie piec dni na mapie pogody szara chmura i intensywny deszcz, trzynascie stopni. Wedlug grafika powinnismy byc w Warszawie ale troche nam sie tutaj poplatalo.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen