No nie wiem, chyba nie wypada teraz skladac zyczen, co? Nie wyrobilam sie po prostu.
Jestesmy spowrotem. Proboszcz przemieszcza sie wokol wlasnej osi a Julka nadrabia sasiedzkie znajomosci. Ja w pospiechu przygotowuje rodzinna impreze. Wpadam w poploch, bo - niestety, ja nadal nie w tej rozmiarowce co trzeba. Ot, tyle.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen