Mittwoch, 14. März 2007

pierwsze slowa

Stalam wlasnie w kuchni przy zlewie wykonujac najzwyklejsza czynnosc szorowania garnkow. Dziecko siedzialo grzecznie w foteliku walac plastikowym gryzaczkiem rytmicznie w stol…bach bach bach. Bach bach bach, bach bach bach, mama mama mama mama, bach bach bach, mama mama.

Mama? Mama? Zglupialam…historyczny moment, kiedy dziecko zaczyna werbalnie komunikowac przydarzyl nam sie w kuchni podczas mycia garow. Przezornie wyposazona w technologie XXI wieku zlapalam jedna reka za komorke w celu uwiecznienia tego momentu a druga za telefon coby zadzwonic do meza. Meza nie zastalam.

Dzis z z samego rana Julia przemowila do taty slodkim francuskim papa.Wiewiorka podekscytowany wysyla mi na skypie message takiej to tresci “myslisz ze ona robi to swiadomie”? “Oczywiscie ze swiadomie” odpowiedzialam biorac pod uwage, ze wczorajszy dzien Wiewiorki w pracy byl fatalny i wrocil do domu jak z krzyza zdjety. Oczywiscie ze swiadomie.

Julia nadaje z podlogi: mamamamama, bababbaba, papappapa, rrrrrrrrrrrrrrrrr. A niech sie wszyscy w rodzinie dowartosciowuja. Tylko dziadek czeka jeszcze w kolejce. Wszystko z czasem. I zupelnie swiadomie.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen