Ech dlugo musialysmy na ten snieg czekac, a jak juz spadl to polezal dzien i tyle z niego bylo. Nawet balwana z marchewka nie udalo nam sie wyczarowac. A teraz czekamy na Mikolaja. Jeden wprawdzie juz u nas byl ale ten prawdziwy przeciez przyjezdza reniferami w Swieta…wiec czekamy. Codziennie przed drzwiami Julka nalewa miske wody dla reniferow z nadzieja ze przyjda i uprawia dlugie rozmowy z kominkiem – a wlasciwie Mikolajem w kominku – zdajac raporty z dobrych uczynkow. Jest ich niewiele ale moje dziecko barwnie je oplata wiec wychodzi cala litania.
DO KAWY #267 – kino, lektura, pasja
vor 2 Jahren
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen