Montag, 25. Januar 2010

Mialam dzisiaj wizyte..

W kraju gdzie mieszkam na kontakty naprawde trzeba zapracowac. Ciezkiej pracy sie nie boje, wiec po dziesieciu latach dorobilam sie sporo znajomosci, z czego 99 procent stanowia obcokrajowcy. Dzisiaj wpadl do mnie ten jeden procent. Wpadl to jest dosc ogolnie powiedziane, poniewaz wpadniecie poprzedzone bylo wymiana pieciu mailow, dziesieciu smsow, upewnieniu sie ze wszyscy zdrowi i nikt od nikogo sie nie zarazi oraz wpisaniu calego iwentu w kalendarz z dwutygodniowym uprzedzeniem. Poniewaz pan domu ma nienormowany czas pracy, wpadli do mnie wszyscy. Znaczy dwa plus dwa. Poniewaz juz znam panstwa i ich zwyczaje zapobiegawczo dzien wczesniej upieklam ciasto a po powrocie z przedpoludniowych zajec oddalam sie czynnosci ktora polegala na sprzataniu czystego domu. Nic nie poradze na to, ze znaczna wiekszosc pan w tutejszym kraju uziemniona jest w domu do momentu osiagniecia wieku nastoletniego swoich pociech. Skutkiem takiego oblednego systemu szkolnictwa jest to ze kazdy dom dopracowany jest do milimetra, do kazdej czynnosci znajdzie sie stosowne narzedzie, odpowiednia szmatka i pasujacy specyfik. No wiec przelecialam, ze tak sie wyraze, moje metraze, zmylam odciski julinkowych palcow z okna tak plus minus zaczynajac od 98cm w dol (dziekujac bogu za pochmurny dzien bo inaczej przyszloby mi myc cale okna, rowniez od 98cm w gore), a to co po sprzataniu nadal lezalo na stolach zrzucilam szerokim gestem do piwnicy (jutro posprzatam). Na dywanie ustawilam kolejke i lego dla chlopca a w kuchni rozlozylam kredki i papier dla dziewczynki. Wizyta kurtuazyjna, cel wizyty (jak sie dowiedzialam wypytujac ostatnio zone pana domu) wzmocnienie mojej integracji (sic) i poduczenie julki lokalnego dialektu. Na powaznie, bez zartow. Nie wizytuje sie przeciez, wedlug tutejszych zwyczajow, ot tak, bez celu.
Zapadlam po tym ciezkim dniu na miekkosc sofy, na bol glowy - aspiryna, na psychike - pisanie.

Dobrze ze mili panstwo nie zrozumieli julki ktora szczerze znudzona dlugoscia trwania wizyty wprost zapytala - kiedy oni, mamo, pojda sobie wreszcie do domu?

2 Kommentare: